czwartek, 24 października 2013

„Kroplą deszczu namaluję świat”

Taka pogoda jak dziś nie nastraja mnie do pozytywnego myślenia. Szaro, mokro, pochmurnie i deszczowo to nie dla mnie. Nawet mój pies jest smutny. Oto dowód na to:




Zawsze gdy pada w mojej głowie dźwięczy fragment  piosenki Grzegorza Turnaua  pt. „Bracka”:

„…. a w Krakowie na brackiej pada deszcz
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia
w korytarzu i w kuchni pada też
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od łez…”


za chwilę pojawia się refren piosenki Gabriela Fleszara pt. „Kroplą deszczu”:

„… Kroplą deszczu namaluję cię
A potem długo sam – sam w to nie uwierzę
Kroplą deszczu spłynie twoja twarz
W tej kropli będę ja – i z sobą mnie zabierze..”

By poprawić sobie nastrój  postanowiłam wziąć swój nieprofesjonalny aparat i porobić trochę nieprofesjonalnych zdjęć. Być może w kroplach deszczu odnajdę radość dzisiejszego poranka. 
Oto efekty dzisiejszego spaceru po podwórku:

Deszczowe kwiatki 
 






Deszczowe liście








Deszczowe winogrona





 
Pozostałe deszczowe





wtorek, 15 października 2013

Amigurumi lalki bobasy

Mojemu kuzynowi urodziły się bliźniaki, przecudna parka Lenka i Bartuś. Z tej okazji postanowiłam zrobić dla dzieci wyjątkowe zabawki na szydełku ale… 
…. ale jak to ze mną bywa im bardziej się staram tym gorzej mi wychodzi. Nie jestem zadowolona z tego co zrobiłam ba nawet się obawiam, że dzieci mogą się tego wystraszyć. Niestety  już jest  za późno by coś zmienić, bo zabawki powędrowały w  sobotę jako dodatek do prezentu z okazji chrztu kruszynek.  Teraz trochę tego żałuję, że nie zostawiłam ich w domu i nie popracowałam jeszcze nad nimi trochę i nie dałam przy innej okazji. Czasami jestem zbyt .... pozostawię to bez komentarza.

Znalazłam przepiękny wzór autorstwa  LuValensia i 26 września rozpoczęłam pracę nad nimi i chyba trochę za późno się za to wzięłam bo brakło mi czasu i bobasy są niedopracowane. Najbardziej ich twarze. Pomijam fakt, że bobasy to golasy bo nie zdążyłam im zrobić ubranek. To jeszcze mogę sobie wybaczyć i jako następny prezent podarować dzieciakom ubranka dla ich bobasów.
Początkowo miałam nie umieszczać ich  fotek (zrobionych zresztą  w pośpiechu) na blogu, ale stwierdziłam, że pokażę je jako przestrogę, że nie należy robić zabawek w pośpiechu oraz  jak nie powinny wyglądać ich lica. (chodzi o lalkę, która jest dziewczynką). Szpetotę ich buziek tłumaczę sobie trochę tym, iż autorka wzoru użyła farb do zrobienia oczu co dawało jej większe możliwości. Niestety  w moim przypadku nie mogłam tego zrobić bo zabawki powędrowały do małych dzieci więc użycia farb nie brałam w ogóle pod uwagę bo jest to  zbyt niebezpieczne. Musiałam coś sama wykombinować, a że nie jestem jeszcze obeznana w szydełkowaniu to jedyne co przyszło mi do głowy to zrobienie ich  w ten sposób:





W całej okazałości prezentują się tak:

 


Nawet stoją i siedzą  samodzielnie:





Tym razem do zrobienia lalek zakupiłam włóczkę  firmy  Arelan o słodko brzmiącej nazwie „Kocurek” 100% akryl tex 64/3. Nie wiem czy  było to dobrym pomysłem ponieważ  nie mam pojęcia  czy ta włóczka jest bezpieczna dla dzieci poniżej 3 roku życia. (skusiła mnie jej cena bo z kaską u mnie ostatnimi czasy krucho) Do dziergania  użyłam dwóch szydełek oba  firmy Tulip. W przypadku chłopca było to szydełko rozmiaru 1,75 mm, a dziewczynki 1,5 mm co pozwoliło mi na uzyskanie nieco mniejszej postaci. Różnica jest nieduża i tylko w niektórych elementach bo i tak oby dwa bobasy mają po 31 cm wysokości ale już jak siedzą to chłopiec ma 20 cm a dziewczynka 18 cm. No i w obwodzie głowy w najszerszym miejscu jedno ma 33 cm(on) a drugie 31(ona). No to na tyle mojego wywodu na temat rozmiarów szydełka bo nawet nie wiem czy on jest słuszny  i czy miało to jakikolwiek wpływ na wymiary zabawek czy po prostu jedno robiłam luźniejszymi oczkami a drugie ściślejszymi. Nie wiem ekspertem nie jestem.  

sobota, 5 października 2013

Misiowy zawrót głowy cz.1

Miś (ang. Teddy bear) - nazwa odnoszona do zabawek oraz bohaterów literatury dziecięcej lub też popularne określenie niedźwiedzia. (wikipedia)
Kariera misia-zabawki rozpoczęła się w końcu XIX wieku. Pierwszy miś został zaprojektowany w 1902 roku a uszyty w 1903. Popularność zyskał pośrednio dzięki amerykańskiemu prezydentowi Teodorowi Roosevelt’owi, któremu zawdzięcza imię Teddy-Baer. Twórcą pierwszego pluszowego misia  była Margarete Steiff, która urodziła się w w 1847 roku. Jej życie nie było łatwe bo spędziła je na  wózku inwalidzkim po przebytym, w dzieciństwie paraliżu dziecięcym.  źródło
W 2002 roku, w setną rocznicę powstania maskotki ulubionej przez wszystkie dzieci ustanowiono Światowy Dzień Pluszowego Misia.  25 listopada wszystkie Misie mają swoje święto. źródło
Ciekawostka firma Steiff ma własne muzeum zabawek w Giengen. Polska również ma swoje Muzeum zabawek i zabawy. Mieści się ono w Kielcach. Zachęcam mamusie i tatusiów  ze swoimi pociechami do odwiedzin, to może być ciekawa przygoda zarówno dla malucha  jak i dorosłych.
Niestety mimo wielu poszukiwań nie udało mi się znaleźć kiedy powstała pierwsza  zabawka zrobiona na szydełku a tym bardziej kiedy powstał pierwszy szydełkowy miś. Za to znalazłam ciekawego bloga gdzie jest sporo o Historii szydełkowania. Polecam można dowiedzieć się ciekawych rzeczy.
O amigurumi nie będę się rozpisywać bo nie chcę powielać informacji, które można znaleźć na wielu fantastycznych blogach i stronach internetowych. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę owo słowo i pojawi nam się około 7,060,000 wyników  poświęconych tej tematyce.
Obecnie nie znam osoby w moim otoczeniu, która nie posiada lub nie posiadałaby  misia. Ta sympatyczna postać (choć ten stereotyp jest trochę niebezpieczny) gości w wielu domach w przeróżnych wcieleniach. Nawet doczekała się swojego szydełkowego odpowiednika.  

 A oto moje szydełkowe misie:
Pierwszy nazywa się Felek  to jeden z  misiów  jakie zrobiłam w swojej krótkiej szydełkowej karierze. Autorem schematu jest Esperanza Rosas. Pisałam już o nim w swoim pierwszym poście. Tam też ma swoje zdjęcie i opis więc nie będę powielać informacji. Felek został się u mnie ze względu na sentyment jaki mnie z nim łączy.
Drugi i trzeci  miś  prezentuje się tak:  


Zrobiłam je  według schematu, który znalazłam na  Little Abbee Patterns.
Zostały  one zrobione  z włóczki ze starego sprutego swetra teściowej :) oj jak ja ją kocham za to że poświęciła swój stary  sweter bym mogła się uczyć robić zabawki. Szydełkiem mającym magiczną nazwę "02".  Mierzą one .... (i znów zapomniałam ich zmierzyć) skleroza nie choroba ale trzeba się nachodzić. Postaram się uzupełnić te informacje w najbliższym wolnym czasie.
Powędrowały one do bliźniaczek, siedzą sobie teraz na półce i słodko zerkają na otoczenie. Bliźniaczki są już zbyt duże by nimi się bawić ale i tak były szczęśliwe jak je nimi obdarowałam.  
Czwarty miś zrobiony jest...  
... ale o tym już w następnym poście bo coś mi się zdaje, że ten  już trochę zbyt długi  jest a poza tym wena mi się skończyła :)

Na część drugą zapraszam TUTAJ