sobota, 28 czerwca 2014

I znowu żaby czyli...


… krótka historia powstania dużej żaby.

Jednakże zanim przejdę do właściwej opowieści, chciałabym bardzo mocno podziękować za tak miłe przyjęcie moich szydełkowych żab. Nie spodziewałam się, że aż tak Wam się spodobają, a po tak miłych komentarzach robi się ciepło na serduszku i nabiera się ochoty do dalszego tworzenia.  Jeszcze raz dziękuję bardzo.

Cała ta historia miała być opisana w poprzednim poście ale ze względu na brak czasu tamtego dnia i nieobecność małych żab w miejscu, w którym wówczas przebywałam i  robiłam zdjęcia opowiem wam ją teraz.

Wszystko zaczęło się od rechotu żab, które zadomowiły się  u sąsiada w oczku wodnym. Co wieczór, gdy wychodziłam przed dom by przed snem pooddychać świeżym powietrzem, wsłuchiwałam się jak żaby urządzały swój koncert. Przez ten rechot przypomniał mi się pamiętnikowy wierszyk o żabie, który co jakiś czas powracał do mnie na przemian z piosenką „ Była sobie żabka mała”.  Czy Wy też tak macie, że przypomni Wam się coś durnowatego i tak zagnieździ się gdzieś w myślach, że mimo wszelkich prób odwrócenia uwagi od  tego nie dajesz rady? Teraz się śmieję, że była to zapowiedź tego co mnie czekało, bo po jakimś czasie zadzwoniła do mnie jedna z bliskich memu sercu osób i spytała, czy potrafiłabym zrobić na szydełku żabę zabawkę. Stwierdziłam, że mogę podjąć się wyzwania ale za efekt końcowy nie ręczę. Najpierw chciałam pójść na łatwiznę i znaleźć jakiś gotowy wzór na żabę, ale po przejrzeniu kilku ofert schematów stwierdziłam, że mimo tego, iż wszystkie są wspaniałe to jednak nie było to czego szukałam i co w mej głowie siedziało.  Więc wzięłam szydełko i znów prutą włóczkę i zrobiłam taką oto żabę:




Po zrobieniu tej żaby dowiedziałam się, że ta właściwa ma być tak duża jak Wielki Miś. I tu przyszły wątpliwości czy ja dam radę?, a co jak mi nic z tego nie wyjdzie i kogoś zawiodę i chyba ta największa czy nawet jeśli podołam temu zadaniu to czy ta żaba się spodoba?
Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że przecież prototyp żaby  już mam. Trochę pogłówkowałam i powiększyłam swój własny schemat a efekty tego mogliście oglądać w poprzednim poście. Natomiast mała żaba powstała spontanicznie, maiła być: mała, śmieszna, zwariowana oraz wywoływać uśmiech na twarzy.   Teraz już wiem z waszych komentarzy, że cel został osiągnięty.
To by było na tyle krótkiej historii powstania żab z postu pt. „Dla miłośniczki żab”.
Niestety nadal nie wiem czy żaby spodobały się nowej właścicielce (dowiem się po 5 lipca bo wtedy zostanie wręczona w prezencie) bo jak na razie tymczasowo przebywają u posiadaczki Wielkiego Misia i siedzą sobie razem i prowadzą pogadanki na sobie tylko znane tematy .




Pocieszam się tym, że skoro Wam się spodobały to i nowej właścicielce chyba też się spodobają.?

Na koniec jeszcze jedna żaba, która powstała w celu wypróbowania własnego schematu na normalnej włóczce, a że po dużej żabie zostało mi sporo seledynowej włóczki jest seledynowa.





A tu już obie razem siedzą sobie na trawce i przyjacielsko się ściskają bo już jutro się rozstaną. Seledynowa pojedzie do najstarszego miasta w Polsce. Prototyp zostaje u mnie. Dołączy do Benka i Felka pograją sobie razem w piłkę. Jak im zrobię nową bo starą podarowałam pewnemu małemu chłopcu.

Dla zainteresowanych obie średnie żaby mają 42 cm długości z czego 20 cm to nogi. 

Dziękuję za uwagę.

Pozdrawiam serdecznie

11 komentarzy:

  1. Żaby są świetne !!!
    Bardzo ładnie dopracowane.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne , podejrzewam że jeszcze nie raz będziesz musiała taką zrobić :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow są genialne ;) robią wrażenie jestem pełna podziwu !!! Kolejny raz odwaliłaś kawał dobrej roboty ;-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Ale one świetne! Wspaniałe są te Twoje żaby!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Po prostu super! Pozdrawiam serdecznie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha ha, uwielbiam takie historie :) W przypadki nie wierzę, ale nie przypisuję im też jakiejś dużej wagi. W każdym razie fajnie się poskładało!
    Żabka oczywiście fajna - jestem pewna, że nowej właścicielce się spodoba. Nie ma innej opcji :)
    A na uporczywie pierdoły w głowie mam sposób: wystarczy znaleźc jeszcze bardziej uporczywą pierdołę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, ale jakoś tak jak to ujęłaś wszystko fajnie się poskładało i stwierdziłam, że warto to opisać :)

      Usuń

























  7. Swietne szydełciaki i jakie duże!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Żabeczki są przeurocze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żabony są niesamowite:) U mnie też żaby dawały koncerty. I to takie, że musiałam okna na noc zamykać;)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi będzie jeśli zostawisz tutaj ślad po sobie w postaci komentarza.
Za co z góry DZIĘKUJĘ.